Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muza. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 czerwca 2012

Caprese z tofu, fasolka mocno przyprawiona i trochę marudzenia...


W weekendy uciekam z miasta kiedy tylko mogę. Duszę się tu, chociaż urodziłam się w Warszawie i - paradoksalnie - chociaż mnóstwo miejsc wydaje mi się ciekawszych i lepszych, nie chciałabym obecnie mieszkać w żadnym Londynie (który bardzo lubię), urokliwej Pradze, czy Berlinie z mnóstwem sojowych jogurtów ;)
Za to bardzo odpowiada mi 40 kilometrowy dystans od stolicy, który to pozwala mi cieszyć się zielenią, kawą w piżamie w ogrodzie, a jednocześnie daje poczucie, że w ciągu godziny można dojechać na koncert, spotkanie, do pracy.

W zeszły weekend pogoda była na tyle przyzwoita, że udało nam się przenieść z obiadem do ogrodu, oto niektóre - proste, ale smaczne - pomysły, które wykorzystaliśmy tym razem:

Sałatka caprese:
(Pokrojony w plastry pomidor, naturalne tofu firmy Solida - najlepsze!, oliwa z oliwek, pieprz, sól Kala Namak, listki bazylii)


Woda z mrożonymi plasterkami cytryny, idealna na ciepłe dni:
(Ja lubię jeszcze wkroić kawałek świeżego imbiru, który daje ostry posmak, chociaż wiem, że teoretycznie cytryna i imbir mają odwrotne chłodzące/rozgrzewające działanie).



Fasolka gotowana na parze z ziarnami słonecznika i przyprawami:
(słonecznik prażymy na suchej patelni, dodajemy przyprawy - u nas orientalnie i ostro, chwilę podgrzewamy, dolewamy odrobinę oleju i wrzucamy ugotowaną /ale nie rozgotowaną!/ fasolkę, 5 minut i gotowe. Ta wersja robi furorę wśród wszystkich, którzy jej próbowali).

Deser - czereśnie, po prostu :)

No a teraz marudzenie w wersji directors cut ;)

Kilka ostatnich dni sprawiło, że po raz kolejny mam dosyć obecnej pracy (a dokładnie ludzi, z którymi współdziałam), znów utwierdzam się w przekonaniu, że wolę zarabiać mniej, ale mieć przez to więcej czasu na inne rzeczy - swój doktorat, bieganie, czytanie (!!!) i mojego P., z którym "widujemy się" ostatnio 5-6 godzin na dobę - kiedy śpimy...  

Zastanawiam się tylko jak przeorganizować te kwestie nie rzucając wszystkiego w cholerę. Już od dawna oboje nie mieliśmy zajęć typu 9-17 co ma swoje przeolbrzymie plusy i nie chciałabym wbić się znowu w taki system, ale jednocześnie nie mogę sobie poradzić z największą wadą tej drugiej, nienormowanej opcji - przynoszeniem pracy do domu. Nie musi koniecznie chodzić o siadanie z papierami po powrocie, ale o to, że ciągle ma się poczucie, że jest coś do zrobienia. 

Nie ma tak, że wychodzisz, zamykasz drzwi i do następnego dnia nic cię nie obchodzi. Jest milion telefonów, przygotowywanie jakichś rzeczy, czasem brak możliwości zaplanowania dwóch tygodni do przodu, bo coś co miało trwać pół dnia nagle przeciąga się w 16 godzin, ktoś sobie coś nagle przypomni... 

Moje zabawy z kalendarzem przypominają grę logiczną - przenoszenie, zamiany, wpychanie, upychanie. Prowadzę terminarz w pięciu kolorach, żeby mi się nie popieprzyło co, gdzie, kiedy, z kim. Bez otwierania grafiku nie jestem w stanie się umówić, kawa z kumplem to ostatnio misternie planowane wydarzenie :/

Zero użalania nad sobą - trzeba się cieszyć, że ma się co robić i że nie jest to przysłowiowa kasa w supermarkecie. Zastanawiam się tylko, czemu jak się powie: "stop, nie chcę więcej, wystarczy mi to, co mam, moim celem nie jest zarabianie coraz więcej, chcę resztę swojej energii poświęcić na coś innego, czy naprawdę musimy robić jeszcze ten projekt?" ludzie patrzą podejrzliwie, nie zamierzają na to pozwolić i stawiają niewypowiedziane ultimatum. Czy u Was też tak jest?



sobota, 3 marca 2012

TOFU's in da house!


Raz na kilka tygodni kupuję hurtowo tofu w mojej ulubionej firmie - Solida. Pomijając fakt, że cena tego produktu jest o wiele korzystniejsza, muszę przyznać, że moim zdaniem to najsmaczniejsze tofu, jakie dostępne jest na naszym rynku. Może konkurować mogą z nim eksportowane wersje, ale po co mam kupować coś, co jedzie do mnie przez pół świata, skoro jest lokalna produkcja? Ale do rzeczy. W związku z zakupami, robię mnóstwo rzeczy z tofu - od zapiekanek, przez pasty kanapkowe, po ciasta. Mam nadzieję, że w tym tygodniu znajdę trochę czasu, żeby pokombinować i powrzucać co ciekawsze propozycje. 
Ladies and gentlemen, tofu's in da house!

I Matisyahu też.

"Baby, did You forget to take Your meds"?




I still recall the taste of your tears
Echoing your voice just like the ringing in my ears
My favorite dreams of you still wash ashore
Scraping through my head 'till I don't want to sleep anymore

Come on tell me
Make this all go away
You make this all go away
I'm down to just one thing
And I'm starting to scare myself
Make this all go away
You make this all go way
I just want something
I just want something I can never have

You always were the one to show me how
Back then I couldn't do the things that I can do now
This is slowly taking me apart
Grey would be the color if I had a heart

I just want something I can never have

In this place it seems like such a shame
Though it all looks different now, I know it's still the same
Everywhere I look you're all I see
Just a fading fucking reminder of who I used to be

Come on tell me
Make this all go away
You make this all go away
I'm down to just one thing
And I'm starting to scare myself
Make this all go away
You make this all go way

I just want something
I just want something I can never have
I just want something I can never have

piątek, 10 lutego 2012

Słodkie lub wytrawne



...czyli nasze dzisiejsze śniadanie:
 wersja P., dla lubiących słodkie poranki: ekspresowa owsianka bez gotowania z wiśniami
 moja wersja, dla wybierających wytrawne smaki: sałatka ze świeżego szpinaku
A do tego dobra płyta - wspólna :)


Na słodki łagodny początek dnia
Owsianka na zimno:
- garść płatków owsianych
- 3/4 szklanki sojowego mleka waniliowego
- garść otrębów (u nas miks - pszennych, żytnich i zarodków)
- garść granoli
- łyżka wiśniowych konfitur


Wszystkie składniki blendujemy na gładką i gęstą masę, przelewamy do miseczki, na wierzch kładziemy łyżkę konfitur. 


Na konkretny i ostry start o poranku
Wytrawna sałatka ze szpinaku
- garść świeżego szpinaku
- 6 łyżek kiełków (u mnie miks)
- 4 pomidory koktajlowe
- garść zielonych oliwek
- szczypta suszonych płatków chilli 
- ocet balsamiczny
- oliwa z oliwek


Umyty szpinak rwiemy na mniejsze kawałki, posypujemy kiełkami, oliwkami i dodajemy pokrojone pomidory. Skrapiamy oliwą i octem balsamicznym, posypujemy płatkami chilli.

środa, 18 stycznia 2012

With my own two hands



Kto nie zna Bena Harpera, niech pozna - warto :)





I can change the world
With my own two hands
Make a better place
With my own two hands
Make a kinder place
With my own two hands
With my own
With my own two hands
I can make peace on earth
With my own two hands
I can clean up the earth
With my own two hands
I can reach out to you
With my own two hands
With my own
With my own two hands

I’m gonna make it a brighter place
I’m gonna make it a safer place
I’m gonna help the human race
With my own
With my own two hands

I can hold you
With my own two hands
I can comfort you
With my own two hands
But you got to use
Use your own two hands
Use your own
Use your own two hands

With our own
With our own two hands
With my own
With my own two hands