czwartek, 20 czerwca 2013

Teraz albo nigdy - ostateczna bitwa o ubój rytualny


Właśnie rzucam wszystko i biegnę na protest, kto nie może, nie jest z W-wy itp. niech wyśle maila do posłów PO (lista mailingowa na stronie akcji). Jeszcze nie wszystko stracone, za to wszystko w naszych rękach!

Dla niezorientowanych, artykuł o wprowadzonej na jutrzejsze głosowanie dyscyplinie partyjnej w PO i grupie posłów, którzy mimo kary chcą głosować przeciw:

4 komentarze:

  1. Fajnie, że ktoś też o tym pisze. :) Ja pisałam przy poprzednim proteście i byłam na nim. Strasznie mi przykro, że dziś nie mogłam być :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzę na każdy, trzeba o tym mówić, pisać, krzyczeć. Dla mnie legalizacja uboju będzie strasznym ciosem w dyskusję o prawach zwierząt w ogóle i niebezpiecznie przesunie granicę - bo jak pozwalając na takie praktyki w ramach prawa definiować znęcanie się? Powiesić zwierzę i poderżnąć gardło będzie można swobodnie, ale karze podlegać będzie utopienie szczeniaków w szambie. To niedopuszczalne.

      Usuń
  2. Też byłam. Ja nie jestem dobrym materiałem na aktywistkę. Nie bardzo umiem krzyczeć, gwizdać i wymachiwać plakatami, ale obecność była czymś, co mogłam dać. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już mega dużo. Przyjść i być w imieniu zwierząt. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że na początku mojej aktywistycznej "kariery" też czułam się trochę nieswojo. A teraz nawet jak zostaję sama ze swoim krzykiem wśród tłumu, nie jest mi głupio :)

      Usuń