Pokazywanie postów oznaczonych etykietą surowa dieta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą surowa dieta. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 grudnia 2013

Surowa szarlotka o zapachu zimy


Przepięknie pachnące (moje ulubione!) połączenie: cynamon i jabłka. Przełamane kwaskowatym smakiem żurawiny i goryczą orzechów włoskich. Do tego działające rozgrzewająco: świeżo zmielone goździki i imbir. Ciepło. Największy nieobecny zimy.




Surowa szarlotka o zapachu zimy (przepis na 4 porcje)


Kruszonka:

Pół szklanki orzechów włoskich
Pół szklanki zmielonych migdałów
Kilka świeżych daktyli (lub suszonych, namoczonych wcześniej w wodzie)
Szczypta soli
Łyżeczka oleju kokosowego (jeśli takowego brak, dodajemy odrobinę dowolnego płynnego oleju żeby masa się nie przyklejała do naczynia)

Wszystkie składniki zblendować, trochę orzechów włoskich wrzucić dopiero pod koniec miksowania (żeby w masie zostały większe, wyczuwalne kawałki). Kruszonką wykleić cztery kokilki, kawałek ciasta zostawić do posypania wierzchu.

Masa jabłkowa

4 jabłka
Dwie łyżki żurawiny
Kilka świeżych daktyli (lub suszonych, namoczonych wcześniej w wodzie)
Cynamon (świeżo zmielony)
Łyżeczka soku z cytryny
Zmielone goździki
Szczypta imbiru


Obrane jabłka pokroić na kawałki, dwa z nich zblendować z resztą składników, na sam koniec dorzucić kolejne dwa owoce i jeszcze chwilę miksować. Masę jabłkową przełożyć na warstwę kruszonki i posypać pozostawionym ciastem. Gotowe.


poniedziałek, 28 października 2013

Surowy ketchup

Tak dobry, że sklepowy może się schować. Do tego surowy i gotowy w pięć minut. Intensywny i wyrazisty w smaku, zadowoli nawet wątpiących w walory smakowe surowej diety. Jeszcze ze świeżych i tanich pomidorów, pewnie już ostatnich...



Pomidory włożyć na chwilę do gorącej wody i obrać ze skóry, dorzucić resztę składników (dałam pięć łyżek octu, ale proponuję próbować i ewentualnie dodać więcej, zamiast syropu daktylowego może być inny płynny słód) i porządnie blendować aż ketchup będzie zupełnie gładki. 

Nie da się go przechowywać tak długo, jak w przypadku wersji gotowanej, ale ponieważ przyrządzenie surowego ketchupu zabiera dosłownie kilka minut, można zawsze zrobić świeżą porcję sosu.

Świetnie smakuje jako dip do warzyw, tworzy doskonałą parę także z frytkami z dyni:



wtorek, 13 sierpnia 2013

Jagodowy sernik z nerkowców





"Ciasto" ze zmielonych orzechów/migdałów i daktyli zaliczam do grona odkryć, które zrewolucjonizowały moją kuchnię. Nie dość, że smakuje fantastycznie i jest źródłem cennych składników (np. migdały: magnez, witamina E, mangan, orzechy włoskie: kwasy omega-3, witamina B6, mangan, miedź - ważna w procesie przyswajania żelaza), to jeszcze nie trzeba go piec. 


Do tego zestaw jagody+mięta (BFF!)

Spód:

1.5 filiżanki orzechów włoskich
1.5 filiżanki mąki migdałowej (zmielonych migdałów)
8-10 daktyli
szczypta soli
2 łyżeczki rozpuszczonego oleju kokosowego


Wszystkie składniki zblendować, na koniec do masy dorzucić kilka grubo posiekanych orzechów włoskich i wykleić nią formę.


Krem:

dwie garści nerkowców
łyżeczka pasty waniliowej
sok z cytryny
trzy garści jagód
garść liści mięty
2 daktyle
łyżka oleju kokosowego (opcja)
Dowolne słodzidło - u mnie stewia

Namoczone przez noc nerkowce zblendować na gładką masę, dodać jagody (trochę zostawiamy do zrobienia ciemniejszego kremu), wanilię, słodzidło, sok z cytryny (ewentualnie, jeśli krem jest mało wyrazisty), wrzucić miętę i blendować aż składniki się połączą.

Pozostałe jagody zblendować z daktylami.

Na orzechowy spód przekładamy masę z nerkowców, na samym wierzchu robimy plamy z ciemniejszej masy i całość ląduje w zamrażalniku aż stężeje (ale nie zamarznie na kamień). Następnie przekładamy ciasto do lodówki (już będzie trzymać formę), przed podaniem ozdabiamy liśćmi mięty.








poniedziałek, 27 maja 2013

Surowe ciastka rabarbarowe

Kolejny eksperyment w poszukiwaniu zdrowszych wersji słodyczy tym razem, dla koneserów rabarbaru. Orzeźwiające i lekkie ciasto, na przekór ciężkiej i nieco przytłaczającej pogodzie :)







Kruszonka:

2 filiżanki mąki migdałowej
Pół filiżanki wiórków kokosowych
łyżeczka pasty waniliowej (albo olejek waniliowy)
szczypta soli
2 łyżki oleju (użyłam z orzechów laskowych)
4 łyżki słodu (u mnie był syrop z agawy, ale może być daktylowy, klonowy itp.)

Wszystkie składniki zblendować, masą wykleić foremki (z podanych składników powstała porcja na 6 osób) zostawiając część kruszonki do posypania wierzchu.

Krem:

3 kawałki rabarbaru
Kilka daktyli (jeśli używamy suszonych, trzeba je wcześniej namoczyć)
2 łyżki mielonego siemienia lnianego
Sok z połówki cytryny

Rabarbar drobno pokroić (chyba, że ma się blender o szatańskiej mocy, mój do takich nie należy), zblendować na jednolitą masę wszystkie produkty. Gotowy krem przyłożyć do foremek i posypać resztą kruszonki. Ciastka lądują w lodówce na minimum kilka godzin (niecierpliwym radzę skorzystać z zamrażalnika).

Bardzo orzeźwiające połączenie smaków - słodkie, ale nie obezwładniające ilością cukru. Dla lubiących zdecydowaną słodycz proponuję wersję z minimalną ilością cytryny (P. trochę marudził, że dla niego za kwaśne).

sobota, 4 maja 2013

Witariańskie naleśniki bananowe (raw), czyli kolejna surowa sobota

Od dawna chciałam zrobić surowe naleśniki, a banan był pierwszym z kandydatów na ich podstawowy składnik ponieważ po zblendowaniu zmienia się w gęsty krem przypominający w swej konsystencji ciasto naleśnikowe. Wybór okazał się trafny - po przegrzebaniu netu w poszukiwaniu wskazówek, jaka temperatura będzie najlepsza do suszenia bananowego ciasta (nie mam jeszcze wyczucia jak ustawiać swój dehydrator), trafiłam na kilka przepisów gdzie podstawą receptury jest właśnie banan.

Naleśniki wyszły świetne - cienkie i elastyczne, trzeba tylko pilnować czasu suszenia, bo inaczej zmienią się w chipsy :)



5 bananów
cynamon
ekstrakt waniliowy (opcja)

Banany zblendować z cynamonem i wanilią, masę rozsmarować na nieprzywierającej powierzchni (mój dehydrator to suszarka do owoców mająca kratki zamiast pełnych blach, więc używam papieru do pieczenia jako podkładu), suszyć godzinę w temperaturze 60 stopni, a następnych pięć ustawiając maszynę na 41 stopni. W necie trafiłam też na przepis, gdzie naleśniki suszone były na słońcu, bez konieczności używania sprzętu (wg przepisu schną wówczas znacznie szybciej), więc jak pogoda stanie się prawdziwie majowa (no bo przecież w końcu będzie słonecznie, prawda?), spróbuję je zrobić w wersji "unplugged" :)

Do naleśników przygotowałam czekoladę z daktyli (kremy - gotowce ze słoika mogą się schować!) i wiśniowo-bananowy krem. Śniadanie idealne.

Świeże daktyle zblendowane z kakao (przepis na blogu Jadłonomia)


Zmiksowane mrożone: wiśnie i banany.








poniedziałek, 18 marca 2013

Dwuwarstwowy, czekoladowo-kokosowy torcik z nerkowców (raw)








Przepyszny, surowy i zdrowy - zniknął w mgnieniu oka. Zwłaszcza, że jedzenie takich słodyczy nie wiąże się z jakimikolwiek wyrzutami sumienia. Zero cukru, mąki, sztuczności. Przyznam, że pierwszy raz robiłam krem z nerkowców i faktycznie, podczas blendowania zachowują się one zupełnie inaczej, niż wszystkie inne znane mi orzechy. Można je zmielić na niezwykle gładki i dość neutralny w smaku krem, który chętnie przejmuje smak dodanych do niego składników.


Spód:
2 filiżanki zmielonych migdałów (moje kupiłam już zmielone razem ze skórką)
8 świeżych daktyli (jeśli używamy suchych, trzeba je namoczyć)
szczypta soli
1-2 łyżki oleju kokosowego (rozpuszczonego)

Wszystkie składniki blendujemy i gotową masą wylepiamy niedużą foremkę (jeśli mam mówić o wadach tego ciasta, to zdecydowania było ono zbyt małe). Ja użyłam plastikowego pojemnika do przechowywania jedzenia, jeśli użyjecie metalowej foremki warto wyłożyć ją folią, żeby sernik nie przywarł.


Kremy:
200 g nerkowców (namoczonych przez noc, przepłukanych)
sok z jednej cytryny (proponuję dodawać stopniowo, ja lubię wyraźnie kwaśny smak)
ekstrakt waniliowy (opcjonalnie)
stewia (dosładzamy do smaku, wersją w proszku, zmielonymi liśćmi lub płynem)
2-3 łyżki oleju kokosowego (roztopionego)
kilka łyżek wody

Krem dzielimy na dwie części: do wersji kokosowej dodajemy kilka łyżek wiórków kokosowych i jeszcze jedną łyżkę oleju, ewentualnie odrobinę wody, żeby łatwiej było miksować, do czekoladowej dosypujemy kakao (w zależności od tego, jak intensywny smak chcemy otrzymać, ja dałam około 1/4 szklanki) i jeśli krem jest zbyt zbity, również odrobinę wody.


Posypka:
8 łyżek wiórków kokosowych
2 łyżki syropu klonowego
szczypta soli
2 łyżki oleju kokosowego (roztopionego)

Wszystkie składniki zblendować, masę uformować w kulkę i włożyć do zamrażalnika.

___________________
Na migdałową masę wykładamy kokosową, następnie czekoladową i sernik ląduje w zamrażalniku. Kiedy stężeje na tarce o grubych oczkach ścieramy posypkę i dekorujemy nią wierzch ciasta. Sernik przenosimy do lodówki, wyjmujemy bezpośrednio przed podaniem (kiedy jest zimy, bardzo dobrze się kroi i nie rozpada).

Uwagi:
Moja baby sis i P. stwierdzili, że biała warstwa jest mniej smaczna od czekoladowej, bo ma dość kwaśny smak, ale oboje nie lubią sernika, więc jeśli nigdy nie lubiliście tradycyjnego ciasta z sera, warto spróbować wersji z czekoladowym jedynie kremem. Poza tym nerkowce chętnie przyjmują smaki dodatków, więc można do białej warstwy wrzucić jakieś owoce żeby pozbyć się serowej nuty. Na pewno wielokrotnie wrócę do tego ciasta, choć pewnie nie należy do najtańszych, spód z migdałów zamierzam też wypróbować do innych kombinacji, bo smakuje fantastycznie i wykonanie go zajmuje dwie minuty :)