poniedziałek, 28 października 2013

Surowy ketchup

Tak dobry, że sklepowy może się schować. Do tego surowy i gotowy w pięć minut. Intensywny i wyrazisty w smaku, zadowoli nawet wątpiących w walory smakowe surowej diety. Jeszcze ze świeżych i tanich pomidorów, pewnie już ostatnich...



Pomidory włożyć na chwilę do gorącej wody i obrać ze skóry, dorzucić resztę składników (dałam pięć łyżek octu, ale proponuję próbować i ewentualnie dodać więcej, zamiast syropu daktylowego może być inny płynny słód) i porządnie blendować aż ketchup będzie zupełnie gładki. 

Nie da się go przechowywać tak długo, jak w przypadku wersji gotowanej, ale ponieważ przyrządzenie surowego ketchupu zabiera dosłownie kilka minut, można zawsze zrobić świeżą porcję sosu.

Świetnie smakuje jako dip do warzyw, tworzy doskonałą parę także z frytkami z dyni:



poniedziałek, 14 października 2013

Ajvar, czyli sos z papryki i psianki podłużnej








Papryka z targu po 2.5 za kilogram, bakłażany za piątaka - nic, tylko robić ajvar! Przepis skleciłam z własnych wcześniejszych doświadczeń i propozycji znalezionych w necie, jak na razie to najlepsza wersja, jaką udało mi się zrobić. Papryka w wersji pieczonej zamiast duszonej jest świetna. 

Paprykę i bakłażany pokroić, posmarować oliwą, posypać solą i piec aż papryka zacznie się lekko przypalać. Bakłażany wrzucić do miski, paprykę szczelnie przykryć na 20 minut, jak przestygnie obrać ze skóry (żmudne to trochę, ale efekt wynagradza trud), dodać do oberżyny, dorzucić czosnek, ocet, łyżeczkę harissy (jeśli nie mamy takiej pasty można dodać małą mega ostrą papryczkę albo chilli w proszku), sól i pieprz. Chwilę blendujemy i gotowe.



Ps. Moje psi(a)nki podłużne dzielnie asystowały przy robieniu ajvaru, od dziś wiem, że psowate uwielbiają wcinać surowe bakłażany! :)

niedziela, 13 października 2013

Bezglutenowe ciastka z mąki kokosowej



Bezglutenowe, z bananami i czekoladą. Pierwsze podejście do mąki kokosowej: na pewno będą następne, bo efekt bardzo dobry, a możliwości pozbycia się glutenu z ciastek bardzo mnie cieszy.

2 średnie, dojrzałe banany
2 łyżki maranty trzcinowej (maranta dostępna w sklepie EVERGREEN) lub innego zagęstnika
2 płaskie łyżki oleju kokosowego (nierozpuszczonego)
2 czubate łyżki mąki kokosowej
1/4 łyżeczki sody
łyżeczka cynamonu
garść czekoladowych dropsów do pieczenia

Wszystkie składniki oprócz dropsów zblendować na gładką masę, dodać czekoladowe kropelki i wymieszać łyżką. Zamoczonymi w wodzie dłońmi formować małe kulki, spłaszczać je i układać na nieprzywierającej blasze albo papierze. Piec kilkanaście minut aż ciastka będą lekko brązowe. W środku są miękkie, z zewnątrz lekko spieczone, świetnie smakują następnego dnia, kiedy trochę stwardnieją. Z kawą , rzecz jasna.



wtorek, 8 października 2013

Babka z musem jabłkowo-gruszkowym

Rysunek ze strony Pusheen the cat

Tak, zdecydowanie, po bezproduktywnym lecie przychodzi najprzyjemniejsza pora roku. Obiecująca, motywująca do działania chłodnymi porankami, nagradzająca zmarznięte dłonie popołudniowym słońcem i kojącym dotykiem kasztanów.

Długie wieczory przy intymnym świetle, kolorowe liście w wazonie i jabłka lepsze niż o jakiejkolwiek innej porze roku. W głowie smętny listopad, na talerzu łapane w biegu "cokolwiek", niedoleczone przeziębienie i organizm pukający się w czoło.

Nawet koty wiedzą, że nic nie poprawi humoru tak, jak dobre ciacho.



Babka z musem jabłkowo-gruszkowym
/zmodyfikowany przepis z książki "Ciasta i desery"/

1.5 kubka musu jabłkowo-gruszkowego
(obrane jabłka i gruszki dusić na małym ogniu z odrobiną wody, cukru, cynamonu, zmielonych goździków i gałki muszkatołowej)
125 g oleju słonecznikowego
2 łyżeczki sody
przyprawa korzenna
3/4 kubka cukru
2 szklanki mąki pszennej
czubata łyżka kakao

Wszystkie składniki zmiksować, masę przełożyć do formy posmarowanej olejem i posypanej mąką kukurydzianą/kaszą manną. Piec w temperaturze 180 stopni około 45 minut (sprawdzać drewnianym patykiem, czy środek jest już suchy). Kroić po ostygnięciu.

Babka ma fajny piernikowy posmak, ale jest znacznie lżejsza, mniej zbita i delikatnie czuć w niej owoce. 

_____________
Mój cudowny blaszany piekarnik bez termostatu, z nieszczelnymi drzwiczkami, piekący w różnej temperaturze w każdym rogu pięknie przyjarał babkę, ale lekkie spieczenie wcale jej nie zaszkodziło. :)


czwartek, 3 października 2013

Weganizm = aktywizm, czyli Veggie Parade



Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że mój "prywatny" weganizm już niewiele zmieni. Żyjąc w taki sposób jak teraz przez kolejnych ileś tam lat, nie zabiję i nie zjem konkretnej liczny zwierząt, nie wesprę swoimi pieniędzmi firm kosmetycznych trzymających w laboratoriach zwierzęta, posegreguję jakąś tam górę śmieci. I to wszystko jest oczywiście fantastyczne, ale cały sens działań kryje się moim zdaniem w pokazywaniu weganizmu także na zewnątrz - szerszemu gronu ludzi, dla których hasło to kojarzy się jedynie z jedzącymi trawę, szarymi postaciami bez energii i ascetycznym życiem poza społeczeństwem.



Po to właśnie organizowana jest krakowska Veggie Parade:


Celem Veggie Parade jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na kilka zagadnień związanych z tematem. Po pierwsze, że jest spory odsetek zwolenników diet roślinnych, którzy swoim stylem życia udowadniają, iż jedzenie posiłków bezmięsnych (wegetarianizm), czy nie zawierających produktów pochodzenia zwierzęcego (weganizm), jest możliwe i jest rozsądną alternatywą dla nasyconego składnikami zwierzęcymi, współczesnego sposobu odżywania.
Po drugie, celem jest również zachęcenie jak największej ilości miłośników zwierząt i sympatyków vege diety do wyrażenia swojego poparcia dla (prostych) działań wykluczających cierpienie zwierząt i sprzyjających zdrowiu człowieka. Po trzecie, marsz ten ma za zadanie wzbudzić wśród odbiorców refleksję na temat sytuacji zwierząt w XXI wieku, przemyśle hodowlanym: mięsnym, mleczarskim, odzieżowym, w tym futrzarskim, kosmetycznym i farmaceutycznym i zachęcić ich choćby do skosztowania diety i stylu życia, który stara się całkowicie wykluczyć eksploatowanie zwierząt.

To także okazja, żeby jako grupa zaistnieć w świadomości społecznej. Korzyści? Oczywiste. Takie, jak choćby publiczna debata o wprowadzeniu wegetariańskich posiłków do przedszkoli i zakaz uboju rytualnego. 

Krakowska parada to przyczynek do spotkania ludzi, którzy nie zapytają Cię (zaraz po dowiedzeniu się, jak masz na imię) co właściwie jesz, do udziału w konkursach sportowych zorganizowanych przez Vegge Runners, również możliwość spróbowania wege jedzenia, uczestniczenia w projekcjach i wykładach. Kto może, niech wpada, innym zostaje udostępnianie informacji gdzie tylko się da - im więcej uczestników, tym lepiej!


A tak kolorowo wyglądał zeszłoroczna parada w Czechach
Zwierzęta nie są dla nas towarem, tak samo jak od dawna już nie traktujemy jak towar innych ludzi, kiedyś zdegradowanych do tej roli w społeczeństwie. Czujemy współczucie dla wszystkich zwierząt, nie tylko dla tych towarzyszących człowiekowi, które cieszą się wyjątkowymi względami. Jeśli skrzywdzenie lub zabicie psa czy kota jest złe, tak samo złe jest postąpienie w ten sposób ze świnią, cielęciem, rybą, myszą, kurą czy delfinem.

Nie zgadzamy się, żeby zwierzęta wykorzystywano jako żywność, w przemyśle odzieżowym, kosmetycznym, i w często zupełnie bezsensownych eksperymentach, a także dla tzw. rozrywki, np. w cyrkach. Wszystkie zwierzęta bez wyjątku chcą żyć zgodnie ze swoimi naturalnymi potrzebami. Wszystkie czujące istoty zasługują na wolność, szacunek, miłość i zrozumienie.

Informacje o Veggie Parade Kraków 2013 znajdują się na tej stronie.