poniedziałek, 22 września 2014

Gryczana, bezglutenowa tarta z kurkami




Udało mi się uzyskać idealne ciasto kruche bez mąki pszennej (podstawę do eksperymentów stanowił niewegański przepis). Nie rozpada się, nie kruszy i daje zagniatać. Z mielonej kaszy gryczanej niepalonej. Na razie zrobiłam z niego tartę w wersji słonej, następne próby będą w formie ciastek. Na razie wszystko wskazuje na to, że może da się z niego wycinać foremką :)

Ciasto kruche z mąki gryczanej

100 g oleju kokosowego (nierozpuszczonego)
2 "jajka" przygotowane z tego zamiennika
mąka gryczana (zmielona blenderem albo w młynku do kawy niepalona kasza)
łyżka mąki ziemniaczanej
szczypta soli


Zamiennik jajka ubić blenderem z wodą zgodnie z przepisem na opakowaniu, dodać łyżkę mąki ziemniaczanej i sól. Blendować dodając nierozpuszczony olej kokosowy. Kiedy składniki się połączą, stopniowo wsypywać mąkę gryczaną cały czas blendując masę (ja wsypałam około szklanki). Kiedy ciasto zrobi się gęste, chwilę pougniatać je reką (dosypując mąki, jeśli nie będzie wystarczająco zwarte) i wstawić na chwilę do lodówki.

Kurki

trzy garście kurek
pół puszki mleka kokosowego (z lodówki)
szczypta mąki ziemniaczanej
gałka muszkatołowa
sól
czarny pieprz


Mleko kokosowe zagotować, dorzucić kurki i dusić je aż będą dość miękkie. Zmniejszyć ogień, dodać mąkę ziemniaczaną (mieszając, bo zrobią się grudki), doprawić solą, pieprzem i gałką. Wylepioną ciastem foremkę wstawić na chwilę do piekarnika, kiedy spód tarty będzie podpieczony wrzucić na niego kurki, całość zapiec aż brzegi ciasta będą kruche i lekko brązowe.


piątek, 12 września 2014

Wege miejsca: Turkawka

Turkawka to niewielka kawiarnia na Pradze przy ulicy Okrzei. Jedno z nielicznych miejsc po prawej stronie Wisły (a może obecnie nawet jedyne), gdzie serwowane są wyłącznie dania wegetariańskie i wegańskie. Wybierałam się tam od dłuższego czasu, przede wszystkim dlatego, że bardzo zachęcił mnie opis na facebooku:


"Kawiarnię prowadzi Spółdzielnia Socjalna "Integracja" z Bielska Podlaskiego. Celem działań spółdzielni jest szerzenie idei solidaryzmu społecznego, aktywizacja zawodowa i społeczna osób niepełnosprawnych oraz realizacja wszelkich działań istotnych dla lokalnych społeczności. Przedsięwzięcie jest pierwszą inicjatywą spółdzielni w Warszawie".


Brzmi dobrze!

Choć przestrzeń Turkawki jest naprawdę niewielka, odbywają się tu koncerty, jam session, różne spotkania tematyczne a na ściany kawiarni służą jako galeria rysunków. Więcej o wydarzeniach w Turkawce można przeczytać na FB.




W Turkawce wciągnęłam falafla, był smaczny i bardzo ładnie podany, ale cena trochę odstraszająca: 15.90 za poniższy talerz. Niestety w Warszawie jest w tej chwili tyle wegańskich miejsc i tureckich barów ze świetnym falaflem za dychę (czy 13 zeta z ziemniakami/ryżem/kaszą), że wersja Turkawkowa - ze względu na cenę - nie jest dla nich mocną konkurencją. No i porcja. Myślę, że łyżka sałaty więcej (jest jej dosłownie na dwa kęsy) nie jest wielkim kosztem, a zapełniłaby miejsce jakiegoś kaszowego dodatku, którego w zestawie nie ma (i nie musi być, ale na jego miejsce warto by coś dorzucić zwłaszcza, że hummusu jest jedna łyżka). Jestem wielkości podrośniętego dzieciaka, więc energii na powrót do domu na rowerze po falaflu wystarczyło, ale dla mojego faceta to byłaby raczej przystawka i musiałby się czymś dopchnąć. :)






I na koniec najważniejsze, czyli kawa. Jestem jak agent Dale Cooper z Miasteczka Twin Peaks. Każde miejsce oceniam przede wszystkim po serwowanej w nim kawie, niezależnie od tego, czy w grę wchodzi hotel, kawiarnia czy stacja benzynowa. Kawa w Turkawce była niezła, ale nie powalająca, za to cena: 9 zł za średniej wielkości filiżankę latte z mlekiem sojowym...



Bardzo bym chciała, żeby Turkawka została na Pradze, bo brakuje tu wege-miejsc, do których mogliby wpadać nie tylko zdeklarowani roślinożercy, ale wszyscy ci, którzy starają się wprowadzić do diety więcej roślinnych posiłków. A lokalizacja: pobliski dworzec, a w niedługiej przyszłości także stacja metra, mogą być świetną zachętą, by wpadać tu częściej. Moim zdaniem trzeba by się jednak zastanowić, jak pod względem kulinarnym i cenowym stanąć w konkury ze znajdującym się po przeciwnej stronie mostu Vege Miastem i sprawić, by klienci Turkawki chcieli do niej wracać. Bo, gdybym miała zaprosić kogoś na obiad i chciała mieć pewność, że wyjdzie zadowolony, to mając do wyboru oba miejsca, na razie wybrałabym drugą opcję.


środa, 3 września 2014

Zapiekanka z warzyw sezonowych z sosem serowym




Piekarnik to moje ulubione - po blenderze - urządzenie w kuchni. A na pewno numer jeden podczas przygotowywania obiadów. Wystarczy wrzucić do niego pokrojone (często nawet niekoniecznie obrane) warzywa, skropić je oliwą, dodać przyprawy i gotowe: piekarnik nada im fantastyczny smak. Kiedy nie mam czasu albo ochoty zająć się gotowaniem, po prostu wrzucam do foremki buraka, kilka kartofli, paprykę, kalafiora, jabłko itp., posypuję ziołami, polewam oliwą i po 30-40 minutach obiad gotowy. 

Jeśli mam w domu bardziej wyszukane składniki, np. wegański ser albo roślinną śmietanę, przygotowuję zapiekankę z sosem. Tym razem z serowym.

Zapiekanka sezonowa


Warzywa 

2 duże buraki
1/2 dyni hokkaido
2 duże cebule
5 ziemniaków
oliwa
sól

Formę posmarować oliwą, na dnie poukładać pokrojone w plastry ziemniaki (umyte, ze skórą), posypać szczyptą soli. Dynię obrać i pokroić w dość grube plastry, ułożyć kolejną warstwę. Buraki obrać, pokroić cieniej niż ziemniaki, zakryć nimi dynię. Na wierzchu zapiekanki ląduje warstwa z grubo pokrojonej cebuli.

Sos

kawałek startej wegańskiej mozarelli
gałka muszkatołowa
1/2 szklanki mleka sojowego
sól
pieprz

Wszystkie składniki wymieszać w misce, gotowym sosem polać warzywa, całość skropić oliwą i piec aż warzywa będą miękkie (najdłużej pieką się buraki, dlatego trzeba je pokroić dość cienko).






wtorek, 2 września 2014

I Bieg wegański


Właśnie się zapisałam. Dystans niewielki, więc spokojnie można wystartować nawet, jeśli nie przemierza się codziennie kilkunastu kilometrów. Okazja do promocji weganizmu, odwiedzenia targu z wegańskim jedzeniem i kosmetykami cruelty-free, dowiedzenia się paru rzeczy o roślinnym odżywianiu w sporcie. Czyli fajne wydarzenie także dla tych, którzy wolą kibicować. A im więcej ludzi zjawi się na takiej imprezie, tym lepiej!
Kto może, niech wpada :)

Informacje o Targu:
Data: sobota, 27 września 2014, godz. 10:00 – 18:00
Miejsce: Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego, Warszawa
Wydarzenia:
ponad 40 wystawców, degustacja potraw wegańskich, kosmetyki, odzież, wydawnictwa tematyczne
wykłady (dietetyka, weganizm, sport)
przedmaratońska Pasta Party
atrakcje dla dzieci
....czyli wszystko wokół zdrowego i świadomego trybu życia.

Wystawcy na Targu Wegańskim
1. Merapi Tempeh (tempeh)
2. Good Hemp (produkty z konopii)
3. The Missing Bean (sklep z wegańskimi produktami, w tym białkami roślinnymi i batonami energetycznymi)
4. Sweet-Piggy (wegańskie kosmetyki)
5. Wegarnia (wegańskie książki i gadżety)
6. Green Idea (wegańskie ciasta)
7. Lovegan (sklep z wegańską żywnością i karmami dla zwierząt)
8. Laf-Laf (restauracja wegańska)
9. Krowarzywa (burgerownia wegańska)
10. Thermomix (blender)
11. Rawesome (catering witariański)
12. Vegepack (eko warzywa i owoce)
13. Vegezone (gadżety z wegańskim przesłaniem)
14. Lodove (lody – pojawią się tylko przy dobrej pogodzie)
15. Propharma (wegańskie kosmetyki, środki czystości)
16. FoodDesigners (restauracja)
17. Owocni (soki)
18. Veganised (ubrania z wege-nadrukami)
19. Vegekoszyk (wegańska żywność, sery wegańskie)
20. Kawiarnia Fort (kawiarnia Centrum Sztuki FORT Sokolnickiego)
21. Pink Mink Studio - Vegan Make Up (wegańskie studio wizażu)
22. Winobezalku.pl (wegańskie wina bezalkoholowe)
23. Veganise (ubrania z wege nadrukami)
24. Wegestudio (książki wegańskie, czasopisma, koszulki, torby, kosmetyki)
25. Diet-food (makarony roślinne)

Więcej informacji na stronie biegu.