niedziela, 17 lutego 2013

STOP SKARYSZEW

Najbardziej uderzającą rzeczą, jaką zaobserwowałam, kiedy wiele lat temu moi rodzice przenieśli się z wielkiego miasta na wieś, był stosunek mieszkańców do zwierząt. Nie było w nim nic z etosu spokojnej wsi, gdzie żyje się w zgodzie z naturą, gdzie gospodarz kieruje się miłosierdziem i traktuje swoje zwierzęta, jako boskie stworzenia...

Po piętnastu latach mogę ze smutkiem powiedzieć, że nie zmieniło się w świadomości tych ludzi NIC. A najgorsze jest to, że mimo oczywistości zła, jakie jest wyrządzane, wszystko odbywa się często w świetle prawa, którego nie chcę tknąć bojący się rolniczego lobby politycy, lub ludzie (sic!) chroniący swoje prywatne biznesy, jak ci pokroju posłów z psl (małe litery zamierzone).

Dziś w nocy zaczyna się po raz kolejny gehenna dla setek koni, które w strasznych warunkach, często chore i ledwo żywe będą bez wody i jedzenia wiezione tysiące kilometrów by trafić do rzeźni. A kto je dostarczy na targ? "Właściciele", u których przeharowały całe lata, cierpiąc niejednokrotnie głód, znosząc w ciszy choroby, bo dopóki zwierzę nie leży umierające, często nie chce się wezwać weterynarza (o leczeniu zwierząt na wsi mam akurat wieści z pierwszej ręki). No bo ile warte jest życie zwierzęcia..?


Link do akcji STOP SKARYSZEW

Link do artykułu MĘKA ZWIERZĄT W SKARYSZEWIE



Link do FUNDACJI PEGASUS walczącej o zmianę prawa o traktowaniu koni.



5 komentarzy:

  1. Na szczęście nie wsyztscy na wsi traktują źle zwierzęta, ale niestety zdarza się to o wiele za często, dlatego Twoje wpisy są tak ważne.

    OdpowiedzUsuń
  2. :( przeraża mnie i wpędza w depresję myśl, że jeszcze miną długie lata (jeśli w ogóle) zanim cokolwiek się zmieni. Ludziom cały czas się wydaje, że wszystkie żywe stworzenia mają służyć ich zachciankom, a człowiek nie jest im winien nic...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, też dobija mnie ogrom koniecznych zmian, ale właśnie dlatego uważam, że trzeba o tym jak najwięcej i jak najgłośniej mówić..

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadza się. Byłam kiedyś w gospodarstwie w niedalekiej od mojego miasta wsi... Brudne, zaniedbane, bite krowy. Psy, które 99% życia spędzają na łańcuchu i dostają do jedzenia wszystko to czego człowiek nie zje. Koni w takim stanie nie miałam okazji zobaczyć... Ale generalnie większość rolników traktuje swoje zwierzęta jak towar, rzecz, produkt... Dla mnie rzecz zatrważająca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś uderzył mnie bardzo wpis na jednym z blogów wychwalających wiejskie życie:
    http://wiejskakuchnia.blox.pl/2010/10/NASZA-SZKAPA.html
    Widać brak empatii jest dziedziczny. Brak wykształcenia również. Ciekawa jestem, czy tacy ludzie na starość też by chcieli byś oddani do rzeźni, jako niepotrzebni. Ot, niewiele z nich pożytku, chociaż starają się dzielnie pracować.

    OdpowiedzUsuń