Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że mój "prywatny" weganizm już niewiele zmieni. Żyjąc w taki sposób jak teraz przez kolejnych ileś tam lat, nie zabiję i nie zjem konkretnej liczny zwierząt, nie wesprę swoimi pieniędzmi firm kosmetycznych trzymających w laboratoriach zwierzęta, posegreguję jakąś tam górę śmieci. I to wszystko jest oczywiście fantastyczne, ale cały sens działań kryje się moim zdaniem w pokazywaniu weganizmu także na zewnątrz - szerszemu gronu ludzi, dla których hasło to kojarzy się jedynie z jedzącymi trawę, szarymi postaciami bez energii i ascetycznym życiem poza społeczeństwem.
Po to właśnie organizowana jest krakowska Veggie Parade:
Celem Veggie Parade jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na kilka zagadnień związanych z tematem. Po pierwsze, że jest spory odsetek zwolenników diet roślinnych, którzy swoim stylem życia udowadniają, iż jedzenie posiłków bezmięsnych (wegetarianizm), czy nie zawierających produktów pochodzenia zwierzęcego (weganizm), jest możliwe i jest rozsądną alternatywą dla nasyconego składnikami zwierzęcymi, współczesnego sposobu odżywania.
Po drugie, celem jest również zachęcenie jak największej ilości miłośników zwierząt i sympatyków vege diety do wyrażenia swojego poparcia dla (prostych) działań wykluczających cierpienie zwierząt i sprzyjających zdrowiu człowieka. Po trzecie, marsz ten ma za zadanie wzbudzić wśród odbiorców refleksję na temat sytuacji zwierząt w XXI wieku, przemyśle hodowlanym: mięsnym, mleczarskim, odzieżowym, w tym futrzarskim, kosmetycznym i farmaceutycznym i zachęcić ich choćby do skosztowania diety i stylu życia, który stara się całkowicie wykluczyć eksploatowanie zwierząt.
To także okazja, żeby jako grupa zaistnieć w świadomości społecznej. Korzyści? Oczywiste. Takie, jak choćby publiczna debata o wprowadzeniu wegetariańskich posiłków do przedszkoli i zakaz uboju rytualnego.
Krakowska parada to przyczynek do spotkania ludzi, którzy nie zapytają Cię (zaraz po dowiedzeniu się, jak masz na imię) co właściwie jesz, do udziału w konkursach sportowych zorganizowanych przez Vegge Runners, również możliwość spróbowania wege jedzenia, uczestniczenia w projekcjach i wykładach. Kto może, niech wpada, innym zostaje udostępnianie informacji gdzie tylko się da - im więcej uczestników, tym lepiej!
A tak kolorowo wyglądał zeszłoroczna parada w Czechach |
Nie zgadzamy się, żeby zwierzęta wykorzystywano jako żywność, w przemyśle odzieżowym, kosmetycznym, i w często zupełnie bezsensownych eksperymentach, a także dla tzw. rozrywki, np. w cyrkach. Wszystkie zwierzęta bez wyjątku chcą żyć zgodnie ze swoimi naturalnymi potrzebami. Wszystkie czujące istoty zasługują na wolność, szacunek, miłość i zrozumienie.
Informacje o Veggie Parade Kraków 2013 znajdują się na tej stronie.
Świetne zdjęcie, można wykorzystać dalej? Byłam na zeszłorocznej paradzie w krakowie (właściwie to tylko w połowie bo na feście), gdyby udało mi się wziąć udział w przemarszu z wiwatem i gongami chyba bym ryczała, tak wiele to wszystko dla mnie znaczy i strasznie rusza serce.
OdpowiedzUsuńFota jest ze strony Veggie Parade, więc śmiało bierz!
UsuńJa też mega przeżywam wszelkie demonstracje, ale trudno. Warto brać udział i już. :)