Lekki, orzeźwiająco miętowy i bezcukrowy deser na upalne dni. Niewymagający pieczenia ani nakładów wolnego czasu. Jednym słowem: doskonały. Mus z sezonowych owoców na migdałowym spodzie.
Wypestkowane daktyle (jeśli suszone, trzeba je namoczyć) zblendować z olejem (jeśli nie mamy kokosowego, proponuję dolać odrobinę innego oleju neutralnego w smaku. Chodzi o to, żeby masa się nie przyklejała do formy), dosypać wiórki kokosowe, sól i mąkę migdałową, blendować jeszcze chwilę (lub, jeśli urządzenie nie daje rady, jak w moim przypadku, ugnieść ciasto ręką). Wykleić formę (moja miała 18x18cm) i odstawić do lodówki.
Owoce blendujemy (użyłam mieszanki śliwek, porzeczek, truskawek i wiśni) z mlekiem kokosowym, wanilią i liśćmi mięty. Jeśli w musie przeważają kwaśne owoce, proponuję dodać odrobinę słodzidła (u mnie stewia).
Wlewamy masę do miarki i sprawdzamy, ile płynu nam wyszło. Przygotowujemy porcję agaru dając go nieco więcej niż na taką ilość płynu wskazuje instrukcja na opakowaniu, przy czym rozrabiamy proszek w niewielkiej ilości wody. Wlewamy do owoców i chwilę mieszamy.
Owocową masę wylewamy na migdałowy spód i całość wstawiamy do lodówki. Ja swoje ciasto trzymałam w niej całą noc i rano całość zastygła na tyle porządnie, że bez problemu dała się kroić w zgrabne kawałki. Jeśli zależy nam na czasie, pojemnik wstawiamy do zamrażalnika, wówczas mus stężeje znacznie szybciej. Gotowy deser dekorujemy świeżą miętą, parzymy kubek kawy i rozkoszujemy się myślą, że znów udało się oszukać sumienie i napchać się zdrowymi słodyczami :)
Wlewamy masę do miarki i sprawdzamy, ile płynu nam wyszło. Przygotowujemy porcję agaru dając go nieco więcej niż na taką ilość płynu wskazuje instrukcja na opakowaniu, przy czym rozrabiamy proszek w niewielkiej ilości wody. Wlewamy do owoców i chwilę mieszamy.
Owocową masę wylewamy na migdałowy spód i całość wstawiamy do lodówki. Ja swoje ciasto trzymałam w niej całą noc i rano całość zastygła na tyle porządnie, że bez problemu dała się kroić w zgrabne kawałki. Jeśli zależy nam na czasie, pojemnik wstawiamy do zamrażalnika, wówczas mus stężeje znacznie szybciej. Gotowy deser dekorujemy świeżą miętą, parzymy kubek kawy i rozkoszujemy się myślą, że znów udało się oszukać sumienie i napchać się zdrowymi słodyczami :)
Pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńThnx! Zebrał bardzo dobre recenzje wśród konsumentów ;)
UsuńPięknie i smakowicie
UsuńDzięki!
UsuńAgar z wodą ma być zagotowany?
OdpowiedzUsuńNo właśnie zauważyłam, że na różnych opakowaniach są różne instrukcje, dlatego nie podawałam dokładnego sposobu. Mam np. agar w proszku, który trzeba chwilę gotować, ale używałam też innej firmy, gdzie tylko mieszało się go z ciepłą wodą. Może to zależy od tego, w jakiej jest formie (proszek, płatki itp.)
UsuńNa moim obecnym jest napisane, że wytarczy temperatura 90 stopni, poprzedni trzeba było trochę pogotować, bo inaczej pachniał glonem mocno. Ciacho pycha się prezentuje :P
UsuńNo zapach glonu zdecydowanie nie jest akurat tu pożądany ;)
UsuńJadłabym ^^
OdpowiedzUsuńwoda jest najważniejsza
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuń