środa, 6 marca 2013

Naleśniki z kremem z tofu

Jutro witariański dzień (na parapecie rosną już w słoiku kiełki), a dziś jeszcze rozpusta, chociaż ja ograniczyłam się do zjedzenia kremu, a naleśniki pochłonął P. 


Naleśniki:

Niestety nie korzystam z żadnego przepisu, nie ważę ani nie odmierzam składników. W misce ląduje mąka pszenna pełnoziarnista i trochę białej, do tego dolewam wodę, mleko sojowe, olej, dorzucam szczyptę soli i, jeśli naleśniki mają być w wersji słodkiej, ekstrakt waniliowy. Zmiksowanie ciasto odstawiam (koniecznie!) na 30-40 minut. To chyba sekret udanych naleśników, gluten pęcznieje i wówczas orientuję się, czy dodać jeszcze płynów, ciasto powinno być konsystencji śmietany - owsianej, rzecz jasna ;)

No i patelnia: w grę wchodzi tylko teflon :)


Krem do naleśników:

Kostka tofu
Mleko sojowe
Pół tabliczki czekolady (BTW: W Lidlu jest fajna wegańska kuwertura do wypieków)
Sok z cytryny 
Słodzidło (u mnie stewia, ale może być dowolny syrop - a agawy, brzozy, mlecza)
Wanilia (w dowolnej postaci - ekstrakt, olejek)

Tofu miksujemy z sokiem z cytryny, dolewamy tylko tyle mleka, żeby uzyskać gładką konsystencję. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i powoli dodajemy do tofu (dobrze, żeby nie było ono bardzo zimne, bo może się zwarzyć), wrzucamy jeszcze słodzidło (w zależności od tego, jak słodki krem chcemy uzyskać) i ekstrakt waniliowy.

W naleśnikach P. wylądowało jeszcze masło orzechowe i czekoladowe chipsy, sos zastąpiła resztka czekoladowego deseru. W moim kremie z tofu łyżka proteiny sojowej - półmaraton za niecały miesiąc, trzeba się ogarnąć! :)


14 komentarzy:

  1. mmmmmmm, to już wiem co dziś na obiad:D

    OdpowiedzUsuń
  2. a gdzie kupujesz proteinę?

    ciasto nalesnikowe to coś czego mi się nie udało zweganizować z zadowalajacym skutkiem, ogólnie nie jestem mistrzem naleśników ale weganskie to totalnie padaczne mi wychodzą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W necie, raz kupowałam na Allegro, innym w sklepie internetowym (przeszukam historię swoich aukcji to znajdę dokładne namiary i podam). To się dokładnie nazywa: izolat białka sojowego w formie miałkiego proszku (jak cukier puder). Nie ma charakterystycznego smaku soi, w surowej formie pozostawia lekko mączny posmak (co mi nie przeszkadza, ale P. np. marudzi), ale w wypiekach itp. już nie.
      No i w porównaniu z odżywkami sportowymi (na bazie białka sojowego) jest bajecznie tani :)

      Usuń
    2. http://allegro.pl/izolat-bialka-sojowego-non-gmo1kg-bialko-i3060475026.html takie na przykład? :)

      Usuń
    3. hehee :) dobrze wiedzieć ze to się nazywa "izolat" bo zazwyczaj szukałam proteiny i znajdowałam jakieś drogie rzeczy :P
      i jak to stosujesz? wszędzie to można dodać, do szejka, pasty na chleb, ciasta na pizzę itp?

      Usuń
    4. Z wymienionych rzeczy próbowałam w szejkach (w ogóle nie czuć go w kawowych czy czekoladowych wersjach - sprawdzone na P.), wszelkich ciastach, ale i w kotletach ze strączkowych (dodawałam np. do panierki), batonikach bakaliowych (robię sobie takie potreningowe wersje) czy lodach z bananów. Nie wrzucałam nigdy do past kanapkowych, ale powinno być ok, w końcu przy tej zawartości białka nie trzeba tego dorzucić nie wiadomo ile :)
      Pokombinuj do jakiego momentu nie przeszkadza Ci wyczuwalna obecność tego białka (tak jak wspomniałam, smaku to ono w zasadzie nie ma, ale czuć tę miałką fakturę).

      Usuń
    5. hm ja kocham taki serek jesc na kolacje :D z pumperniklem, tylko zamiast mleka daję tahinę np. :D
      a co do izolatu to można poszukać w carrefourze, bo ja się tam zaopatruję, a dodaję nawet do owsianek czasem, nie ma smaku, tylko faktycznie jak się za dużo doda to w niektórych daniach faktura może być hm.. niekomfortowa xD

      Usuń
  3. Naleśniki wyglądają świetnie... chce mi się teraz takich, a tu nie da rady :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracaj szybko do zdrowia! Kiedyś ze względu na problemy zdrowotne przez pół roku jadłam same gotowane i nieprzyprawione rzeczy (w zasadzie to miałam listę może z 20 rzeczy, które mogłam jeść), więc wiem jak bywa ciężko...

      Usuń
  4. Uwielbiam takie kremy z tofu, choć numerem jeden do naleśników jest zmiksowane tofu z bananem i cynamonem. Pozdrawiam, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuję Twoją wersję do wypróbowania - banan z cynamonem, połączenie idealne :)

      Usuń
  5. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń