czwartek, 11 kwietnia 2013

Sałata z kasztanami, wędzonym tofu i orzechami laskowymi

Jestem zdecydowaną zwolenniczką przygotowywania jedzenia w domu i zabierania pudełek ze sobą. Wpadanie do knajp na mieście jest fajne, ale zwykle wygląda to tak, że w najbliższym spożywczaku kupuje się cokolwiek, żeby jakoś zapchać żołądek - całe szczęście, że nie ma w każdym sklepie wegańskich batonów i często kończy się na jabłku albo bananie ;)

Kolejny aspekt, to kasa. Zrobiliśmy kiedyś z P. eksperyment i policzyliśmy, ile pieniędzy wydajemy w ciągu miesiąca na podjadanie na mieście. I okazało się, że wbrew pozorom nie jest to taka mała kwota - wpadanie co drugi dzień na falafla albo sałatkę, kupowanie nawet drobnych rzeczy do jedzenia w sklepach w centrum Warszawy generuje sporą sumę. A wydatków i przypadkowości w dobieraniu jedzenia można łatwo uniknąć przygotowując choć część posiłków w domu. 

Pewnie dla wielu osób wizja nastawienia budzika na wcześniejszą godzinę po to, żeby zrobić sobie jedzenie jest kompletną abstrakcją (zwłaszcza jak wstaje się bardzo wcześnie) i wywołuje mimowolne pukanie się w czoło, ale i na to jest sposób - przy okazji robienia kolacji można zrobić sobie żarcie na następny dzień, wrzucić do pudła i schować do lodówki :) 

Najszybszym i niezwykle prostym sposobem na wypełnienie pudełka jest robienie sałatek, które oprócz walorów odżywczych dodatkowo mają tę zaletę, iż ich smak można dowolnie modyfikować sosami i dodatkami. Dziś P. dostał do pracy sałatę z kasztanami, wędzonym tofu, ogórkiem zielonym i prażonymi orzechami laskowymi. Do tego dressing i kilka paluchów z czarnymi oliwkami (Marks&Spencer). Myślę, że niejedną elegancką kolację można załatwić taką sałatką - wykwintną dzięki niecodziennym dodatkom, a przy okazji nie wymagającą ani dużej ilości czasu, ani wielkich nakładów finansowych. 


Sałata z kasztanami:

Połówka sałaty lodowej
pół kostki wędzonego tofu
ogórek
dwa kasztany
garść orzechów laskowych (rozdrobnionych i prażonych na suchej patelni)

Dressing:

Oliwa
odrobina wody
łyżka dobrej musztardy
Przyprawy - użyłam jednej z moich ulubionych mieszanek do sałatek i warzyw (Kotanyi w młynku), czyli: soli morskiej, czosnku, cebuli, pomidorów suszonych, papryczki chilli, rozmarynu, tymianku, bazylii, cząbru, lubczyku, estragonu. To naprawdę bardzo udana kompozycja ziół (niektóre mieszanki tego typu są dla mnie wręcz niejadalne), często używam jej do różnych sałat.

Warzywa i tofu kroimy, mieszamy w pojemniku, posypujemy uprażonymi orzechami i pokruszonymi w palcach kasztanami. Do małego słoiczka wlewamy trzy łyżki oliwy, dwie wody, łyżkę musztardy i zioła, zakręcamy i wstrząsamy, żeby składniki się połączyły (BTW: takie słoiczki do moje designerskie pojemniki jednocześnie: do przygotowywania i pakowania sosów). Gotowe. Chwilę przed zjedzeniem polewamy sałatę dressingiem. Do takich zestawień świetnie pasują wszelkie włoskie "sucharo-wynalazki" - grzanki, paluchy, itp. 


Skład: mąka pszenna, czarne oliwki, olej palmowy, drożdże,  słodowa mąka pszenna, sól.
(oznaczone znaczkiem "Vegetarian")


Ps. Koszt sałatki (porcja dla dwóch osób) to około 9 złotych, czyli po 4.50 na osobę - biorąc pod uwagę, ile płaci się na mieście za talerz sałaty nie wydaje się to zawrotną kwotą :)

2 komentarze:

  1. Gdzie kupiłaś te kasztany? Bardzo jestem ciekawa jak smakują. Sałatka wygląda tak, że najchętniej bym ją teraz porwała ze zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Kasztany faktycznie nadają fajny orzechowy posmak - polecam. Te ze zdjęcia (firmy Solida) dostałam w prezencie, ale kaszany można kupić w wielu sklepach ze zdrową żywnością i w internecie (na pewno są na allegro, ale i w wielu wirtualnych sklepach).

      Usuń